Witajcie. Kiedyś pisałam post o Agacie
z Projec Runway, dziś, po skończeniu II sezonu tego otóż programu,
przychodzę do was z notką o moim zdecydowanym faworycie - Patryku.
Zacznijmy
może od mojego pierwszego wrażenia. Szczerze z początku poczułam do
niego lekkie współczucie, miałam wrażenie, że po prostu sobie nie
poradzi, ale ta myśl przeminęła równie szybko jak pierwszy odcinek.
Myślę, że wielu z was było, równie co ja, zaskoczonych jego pierwszym
projektem. Jak dla mnie był on wprost genialny. Dobrze pamiętam, jak
kilka dni później, będąc na zakupach w Ikei, zobaczyłam podkładkę na
czajnik, podbiegłam do mamy i z niemałym entuzjazmem powiedziałam:
"Mamo, mamo, a wiesz co Patryk z tego zrobił?". Myślę, że właśnie w tym
momencie zaczęłam go podziwiać.
Odcinki mijały, a ja z wielkim zaciekawieniem przyglądałam się jego
pracy. Dziś mogę powiedzieć, że jest on pełny kontrastów, niektóre
projekty były tak świetne, że nie mogłam wyjść z pod ich zachwytu, a
inne sprawiały, że łapałam się za głowę. Wydaje mi się jednak, że
właśnie ta cecha jest w nim najciekawsza. Możliwe, że to właśnie dlatego
darzę go taką sympatią. Mam wrażenie, że w pewien sposób widzę w nim
siebie, czasem, kiedy wymyślę jakąś stylizację, słyszę wiele miłych
opinii i pytań skąd co pochodzi, sama również jestem z tego dumna i
czuję się w tym dobrze, jednak innym razem ubieram na siebie coś co po
prostu graniczy z kiczem.
Teraz jednak, nawiązując do tematu
posta chciałabym skupić się na kolekcji finałowej. Pewnie są wśród was
osoby, które równie jak ja, oglądały ostatni odcinek z zapartym tchem. I
jak się już pewnie domyślacie kibicowałam Patrykowi, niemniej jednak
nie mogę nie zgodzić się z wynikiem. Szczerze powiedziawszy, obie
kolekcje, Patryka i Michała były dla mnie wprost genialne, obie urzekły
mnie równie mocno. Jury miało bardzo trudną decyzję do podjęcia, nie
ważne, którą z nich by wybrali, dla mnie oni obaj byli zwycięzcami.
Kolekcja
finałowa Patryka, była zainspirowana tym co nas otacza, czyli
bakteriami. Te mikro organizmy są wszędzie i mimo, że ich nie zauważamy,
jesteśmy świadom ich wszechobecności. Właśnie to spodobało mi się w
jego kolekcji - inspiracja. Otacza nas tak wiele rzeczy, czasem
zastanawiamy się czy można jeszcze coś wymyślić, głowimy się nad tym co
nas otacza i nie wyciągamy wniosków albo też po prostu nie zwracamy na
to zbytniej uwagi. Myślę, że największym sukcesem, jest zrobić coś
nowego, zupełnie innego, na podstawie tego co już istnieje i mamy to
przed oczami.
Chciałabym poruszyć jeszcze jedną bardzo istotną
kwestię. Następnego dnia po finałowym odcinku Project Runway, po
przyjściu do szkoły spytałam się moich dwóch koleżanek co sądzą o wyniku
i zaprezentowanych kolekcjach. Bardzo zdziwiło mnie, kiedy obie
powiedziały, że jak dla nich kolekcja Patryka była zbyt kiczowata.
Oczywiście mają prawo tak myśleć, każdy inaczej odbiera modę i każdy
wyznacza w tej dziedzinie inne granice. Moim zdaniem jednak, jego
projekty były utrzymane w dobrym smaku i jak najbardziej nie graniczyły z
kiczem. W moim odbiorze, były, jakby to powiedzieć, stanowcze, ale
również bardzo delikatne.
A kto jest/był waszym ulubieńcem? Co sądzicie na temat kolekcji finałowych?
Bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz i na pewno pozostanę na dłużej. :)
Obserwuje i zapraszam do siebie :)
http://dominikax.blogspot.com/
Bardzo mi miło, na pewno zaglądnę. (✿◠‿◠)
UsuńZdecydowanie mój ulubiony uczestnik. Ta jego niepozorność, słodka buźka i jego projekty. Zaskakujący człowiek <3
OdpowiedzUsuńIris
Nie oglądam PR, a jedyny odcinek, który widziałam, to właśnie ten, w którym robili te kolekcje. Uważam, że pomysł inspirowania się bakteriami jest super, chociaż efekt końcowy podobał mi się średnio P:
OdpowiedzUsuń